Rozdział siedemnasty

   - Cześć Jay, tutaj Laura – powiedziała brunetka do słuchawki telefonu.
- No witaj, kochanie. Co u ciebie słychać?
- Chciałabym się z tobą spotkać i pogadać.
- O czym?
- O tym wszystkim, co jest między nami, co się wydarzyło… To jak? Znajdziesz dla mnie czas?
- Dla ciebie zawsze.
- Tylko jest problem. Jestem teraz w Kijowie, a bardzo zależy mi, aby nasza rozmowa odbyła się w przeciągu kilku najbliższych dni.
- Jasne, ja też jestem w Kijowie. Zaskoczona? – zaśmiał się. – Nie to, że cię śledzę, ale chcę mieć wgląd na twoje poczynania. Co powiesz na niedzielny wieczór?
- Niedzielny wieczór? Jay, ale wtedy jest finał. Ja pracuję.
- Dlatego wybrałem tą datę. Poświęcisz finał, swoją drużynę, obowiązki? Ile jesteś w stanie poświęcić?
Laura zacisnęła pięści i gniewnie spojrzała na panoramę miasta, która rozciągała się za oknami jej sypialni.
- Dobra.
- Nie będę wredny – zaśmiał się. – Idź sobie na ten mecz. Kochałem cię i wiem ile to dla ciebie znaczy. Nie jestem taki wredny jak ci się wydaje. Spotkajmy się o 23:00. Zdążysz w godzinę dotrzeć do mojego hotelu.
- Z pewnością.
- W takim razie czekam na ciebie w Sheratonie. Do zobaczenia, kochanie!

Tamara oraz Laura zasiadły na głównej trybunie kijowskiego stadionu i wyczekiwały aż niemieccy i hiszpańscy piłkarze zameldują się na boisku. Jednak Kessler nie mogła się skupić na grze. Nie czuła tej piłkarskiej gorączki, atmosfery, która unosiła się na trybunach. Myślami była przy Jayu i ich dzisiejszej rozmowie. Chciała go jakoś ubłagać. Zapłacić za ugodę, zrobić cokolwiek, aby tylko odszedł i zostawił ją w spokoju. Ją oraz jej firmę.
Nawet nie zauważyła, kiedy skończyła się pierwsza połowa. Na tablicy wyników widniał wynik 0-0. Nie wiedziała jak grają Niemcy, czy na boisku jest Thomas… Nic nie wiedziała.
Druga połowa była podobna. Ocknęła się jedynie w momencie, kiedy otaczający ją ludzie podskoczyli do góry. Cieszyli się, krzyczeli i odprawiali jakieś dzikie tańce, a wszystko dlatego, że Lukas Podolski strzelił bramkę dającą prowadzenie.
- Ile minut zostało do końca? – zapytała Tamarę.
- Trzydzieści.
Laura siedziała jak na szpilach. Czas szybko biegł. Wyczekiwała ostatniego gwiazdka zwiastującego zakończenie meczu i wygranie niemieckiej drużyny. Dopiero mając całkowitą pewność, że chłopakom udało się zatriumfować, mogła pójść do Jaya.
Nie słyszała gwizdka, bo wszyscy wokół niej zachowywali się tak głośno, że nie słyszała własnych myśli. Tamara skakała z radości, mając łzy w oczach, inni kibice wiwatowali i śpiewali niemieckie przyśpiewki o zwycięstwie, więc uznała, że już pora. Nie będzie łatwo się stąd wydostać, ale na szczęścia była jeszcze dekoracja i istniała szansa, że nie wszyscy kibice opuszczą stadion.
- Pani Lauro! Pani Lauro, dokąd pani idzie? – nawoływała Tamara. Laura jednak jej nie słyszała.
Blondynka wzruszyła ramionami i wróciła do świętowania, ale wówczas w oczy rzucił jej się czarny notes leżący pod krzesełkiem. Od razu rozpoznała w nim własność Kessler.
Przejrzała go, otwierając na dzisiejszej dacie.
23:00, hotel Sheraton, spotkanie z Jayem.
Schowała go do torebki i zajęła miejsce, wyczekując na ceremonię dekoracji.

Po wszystkich uroczystościach zeszła do szatni chłopaków, aby im osobiście pogratulować.
- Byliście super! – mówiła. – Zasłużyliście sobie. Thomas! Jeszcze ciebie nie ucałowałam. – Dziewczyna uwiesiła się na szyi blondynka i namiętnie pocałowała go w usta. Oszołomiony chłopak nie wiedział jak zareagować, dlatego delikatnie i z serdecznym uśmiechem ją od siebie odsunął.
- Wielkie dzięki, Tamara. A gdzie Laura? – zapytał, wypatrując ukochanej.
- Nie ma jej.
- Jak to? A gdzie poszła? Sądziłem, że przyjdzie nam pogratulować.
- Zniknęła, kiedy tylko mecz się zakończył. Wołałam ją, ale chyba mnie nie słyszała.
- Dziwne… Nie wiesz gdzie poszła?
- Nie.
- Bardzo dziwne… Mam nadzieję, że nie nic się nie stało. Ostatnio bardzo dziwnie się zachowywała. Miałem przeczucie, że wpadła w kłopoty. Wspominała o swoim byłym mężu… Mam nadzieję, że nie przyjechał tu za nią.
- Na pewno nie. Nie martw się. Laura to dorosła kobieta, na pewno sobie poradzi.
- Tak, ale mam złe przeczucia. Wiele mi opowiadała o tym Jayu. To nieprzewidywalny człowiek. Oby to nie było nic poważnego, bo jak on coś jej zrobi…
- Myślisz, że byłby zdolny do wyrządzenia jej krzywdy? – zapytała, zagryzając wargę.
- Tak. Laura opowiadała mi, że niejednokrotnie ją uderzył. Chyba powinienem jej poszukać.
- Naprawdę? Kurczę…
- Tamara, ty coś wiesz?
- No… W sumie to…
- Gadaj! – Chłopak chwycił ją za ramiona i wpatrywał się w nią oczami niczym pięciozłotówki. Coś wiedziała, czuł to. Nie mógł pozwolić, aby Laurze stała się krzywda.
- Mam to – powiedziała, wyciągając z torebki notes i otwierając go na właściwej stronie.
- Cholera jasna!

Laura stanęła przed brązowymi drzwiami sypialni swojego byłego męża i delikatnie w nie zapukała. Jay stanął przed nią w samym ręczniku owiniętym wokół bioder.
- Daj mi minutkę. Ogarnę się. No, chyba że nie chcesz – zaśmiał.
- Nie. Lepiej się ubierz.
Mężczyzna zniknął w łazience, a Laura wyszła na taras, z którego rozciągała się przepiękna panorama na Kijów. Noc była ciepła i przyjemna, z dala słychać było głośną muzykę grającą w pobliskiej strefy kibica oraz widać było ogromny, błyszczący stadion i fajerwerki z niego tryskające. Wyglądało to jak urodzinowy tort ze świeczkami.
- Piękny widok, prawda? – powiedział Jay, stając za jej plecami.
- Tak, cudowny.
- To o czym chciałaś porozmawiać?
- O umowie, o tym podpisie, który rzekomo masz, o firmie…
- Trzymaj – powiedział, wręczając jej jakąś kartkę. – To kopia, więc możesz ją zniszczyć. To dowód, że mam twój podpis. Tak myślałem, że właśnie o to ci chodzi…
- Nie podpisałam ci tego. Skąd masz ten podpis?
- Powiedziałem. Twoi bliscy cię zdradzili…
- Nie chce mi się w to wierzyć. Nie spodziewałabym się tego po Thomasie.
- To szczeniak! Zwęszył dobry interes, zresztą zaproponowałem mu niezłe warunki.
- Jak mogłeś?
- Wystawiłem go na próbę, nie sądziłem, że się zgodzi. Teraz widzisz jaki ludzie do ciebie podchodzą. Nie liczysz się dla nich.
Początkowo spokojna rozmowa z czasem przemieniła się w prawdziwą awanturę. Wypominali sobie wzajemne błędy z przeszłości, oskarżali się o wszelkie niepowodzenia, nie szczędzili sobie złośliwości i wrednych komentarzy. Przypominało to prawdziwą wojnę słowną, do której z czasem doszły rękoczyny. Laura koniecznie chciała zabrać dokumenty, za wszelką cenę. Nie mogła dopuścić do tego, aby Jay zabrał jej firmę. Będzie skończona. Będzie wrakiem człowieka bez pracy, domu i perspektyw na przyszłość. Straci dobre imię i renomę, na którą pracowała wiele lat. To nie mogło się tak skończyć!
Jednak Laura była dużo słabsza od Jaya. Mężczyzna przylgnął do niej ciężarem swojego ciała i powalił na ziemię, zaciskając zęby i przyłożył jej poduszkę do twarzy. Kobieta dusiła się. Nie starczało jej tchu. Czuła, że z jej ciała powoli uchodzi życie. Odpływała na drugi świat, kiedy nagle uścisk zelżał, a przed oczami mignęła jej smukła sylwetka Thomasa.
Mężczyźni szarpani się i rzucali się na wszystkie strony. Chciała uciekać, wezwać pomoc, ale była tak oszołomiona i obolała, że nie mogła się podnieść. Wciąż łapała zachłanne hausty powietrza.
- Ha! A teraz co zrobisz, chłopczyku! – wrzasną Jay, wyjmując zza pasa nóż. Ruszył z nim w stronę Thomasa, któremu w ostatniej chwili udało się wykonać unik.
Walka toczyła się w całym pokoju, z którego została jedynie ruina. Po kilku minutach Thomas wylądował na łopatkach, na zimnej posadzce tarasu. Myślał, że to już koniec. Jay celował prosto w niego!
- A masz! – krzyknęła Laura, która nagle pojawiła się za napastnikiem i rozbiła o jego głowę dzbanek. – Wstawaj Thomas, uciekamy! – powiedziała, wyciągając do niego rękę.
- Nie tak prędko! – wrzasnął Jay, podnosząc się z kolan i chwytając Laurę. Kobieta upadła na ziemię, rozbijając sobie przy tym czoło. Na szczęście Thomas szybko reagował. Dzięki swojej zwinności i szybkości zgrabnie chwycił napastnika i przywarł z nim o barierkę tarasu.
- Puść to – krzyczał, wskazując na nóż. – No już!
- Nie ma mowy! Zdobędę tą firmę. A teraz zrobię to prędzej niż wam się wydaje! Nigdy nie wytłumaczycie się z tej napaści!
- Zamknij się i rzuć ten nóż! – Thomas zacisnął dłonie na jego szyi i coraz mocniej na niego napierał. Mężczyzna niemalże wisiał za barierką. – Rzuć to do cholery!
- Bo co!
Thomas stracił cierpliwość. Szarpnął Jayem na tyle mocno, że mężczyzna stracił równowagę i z krzykiem runął ku ziemi.

__________
Scena jak z kiepskiego filmu akcji. Przepraszam Was za to.
Oczywiście Niemcy musieli wygrać :)
To już koniec opowiadania, za tydzień będzie epilog - niezbyt długi, ale zawsze. Dowiecie się jak ułożyły się dalsze losy Laury, Thomasa i Tamary po Euro. 

A z innej beczki, odnośnie mojej sądy. TUTAJ dowiedziecie się, które blogi będę prowadzić od listopada.
Pozdrawiam!

11 komentarzy:

  1. No wow takiego czegoś to ja się nie spodziewałam! Masakra! Mam nadzieję, że mimo wszystko Jey-owi nic się nie stało znaczy, że się nie zabił, bo Thomas miałby nieprzyjemności.. A Tamara? Hmm może w końcu do niej dotrze co zrobiła. Jaką krzywdę wyrządziła tym ludziom.. nie mogę uwierzyć, że to już koniec:(


    Ziaba

    OdpowiedzUsuń
  2. Noo nieźle się porobiło... Mam nadzieję że Thomas nie będzie miał większych problemów przez Jaya. Tamara wszystko spieprzyła. Szkoda że już koniec i czekam na epilog.

    OdpowiedzUsuń
  3. o ja cie piernicze :O JESTEM W SZOKU NIE WIEM CO NAPISAĆ :O

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobra, powiem tylko tyle: krótkie, ale zayebiste : * Koniec.

    OdpowiedzUsuń
  5. No to się porobiło a to chytry Jay myślał, że co osiągnie? Thomas chyba nie będzie miał problemów przez ten incydent? Świetny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaki bohater z tego Thomasa... Nie spodziewałam się tego po nim. Może dzięki temu Laura się na dobre do niego przekona. Oby :)

    OdpowiedzUsuń
  7. WOW. OMG , o ja pierniczę. Takiego czegoś to ja się w życiu nie spodziewałam. Boże teraz się będę modlić, aby temu dupkowi nic się nie stało, bo wtedy Thomas może mieć przekichane i to dość mocno. To się porobiło. Chyba nikt nie spodziewał się czegoś takiego tutaj..

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale się działo... I co z Jayem? Przeżyje? Z jednej strony mam nadzieję, że nie, bo wtedy Laura będzie miała od niego spokój, ale z drugiej Thomas może mieć spore kłopoty. Ajajaj... Należało mu się. O mało jej nie zabił. Aż brak mi słów na niego. Dobrze, że Tamara jednak pokazała Thomasowi ten notes. Gdyby zachowała to dla siebie, to potem pewnie miałaby wyrzuty, że mogła zapobiec śmierci Laury, a nie zrobiła tego. Na szczęście powiedziała mu.

    OdpowiedzUsuń
  9. jestem w takim szoku, że aż nie wiem co napisać... Thomas zachował się jak jakiś bohater, jest gotowy poświęcić dla Laury życie. No i dobrze, że Tamara pokazała Mullerowi ten notes, bo gdyby nie pokazała mu, to nie byłoby za ciekawie. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. O ja... Ale się porobiło... Mam nadzieję, że Jayowi nic się nie stało i nie zastaną wyciągnięte jakiekolwiek konsekwencje w stosunku do Thomasa... Już nie mogę doczekać się kolejnego postu :D

    OdpowiedzUsuń
  11. O kurna.. Thomas okazał się prawdziwym rycerzem, a Tamara mu nawet pomogła. Czekam na epilog :)

    OdpowiedzUsuń