Rozdział szesnasty

   - A teraz jedziemy na półfinał! A teraz jedziemy w piłkę grać! – śpiewał Bastian, zmierzając tanecznym krokiem w stronę autobusu.
- Tak, Bastian – zaśmiała się Laura, poklepując go po ramieniu i jednocześnie wyprzedzając.
Ekscytacja meczem rosła z minuty na minutę. Ostatnie dni były bardzo męczące, bowiem reprezentacja Niemiec na stałe wyjeżdżała z Gdańska. Musieli się spakować, zapakować wszystko do walizek, torb, kartonów… Było z tym mnóstwo zachodu, ponieważ cały pakunek ważył kilkanaście ton.
Przeprowadzali się do Warszawy, a w przypadku kwalifikacji do finału – do Kijowa.
Do końca turnieju pozostało zaledwie kilka dni. Wszyscy byli smutni, ale jednocześnie szczęśliwi, bo każdy nie myślał już o niczym innym, jak o ostatecznym triumfie. Ewentualnie zwycięstwo piłkarzy było także zwycięstwem Laury, dlatego kobiecie bardzo zależało na wygraniu przez Niemców Euro 2012.
Mecz rozpoczął się spokojnie. Drużyny badały teren. No i wreszcie swoją szansę otrzymał Toni.
Jednak Włosi po kilku minutach przeszli do ataku, co spowodowało zmianę wyniku na 1-0 dla gości z Italii. Niemieckie morale trochę podupadły, jednak pokrzykujący Joachim nie pozwolił im zwątpić. Nawołując zachęcał ich do agresywniejszej gry, do walki, otworzenia się i zaryzykowania. Jego zachęta na niewiele się zdała, bo tuż przed zakończeniem pierwszej połowy, Włosi zdołali wbić drugą bramkę, co kompletnie położyło na łopatki podopiecznych Laury.
Kobieta oglądała z trybun całe widowisko i było jej tak okropnie żal tych chłopaków. A zwłaszcza Thomasa, który siedział na ławce i nie mógł pomóc swojej drużynie.
Kiedy tylko sędzia obwieścił koniec pierwszej połowy, piłkarze ze spuszczonymi głowami opuścili boisko, a Laura wymieniła z Tamarą porozumiewawcze spojrzenia.
- To może ja przyniosę wodę – zaproponowała blondynka i nie czekając na odpowiedź mentorki, poszła do bufetu.
Kessler wyobrażała sobie w jakich nastrojach teraz są niemieccy piłkarze. I jak bardzo zdenerwowany musi być Joachim. Zrobiło jej się żal, bo oni wszyscy tak bardzo pragnęli wygrać.
- Cześć! – Nagle obok Laury pojawił się Jay ze swoim zadziornym uśmieszkiem. – Nie spodziewałaś się mnie tutaj, co?
- Jak tu wszedłeś?
- Mam bilet, za kogo ty mnie masz – zaśmiał się. – Chciałem ci tylko coś powiedzieć.
- Słucham…
- Drugiego lipca widzimy się w Monachium w biurze mojego prawnika. Musimy obgadać podział majątku. Ups! Jakiego majątku? Przecież ty już nie masz nic – zarechotał.
- O czym ty mówisz?
- Na każdym kroku powtarzasz, że jesteś dokładna, spostrzegawcza… Jednak tym razem twój instynkt cię zawiódł, bo nieumyślnie podpisałaś mi papiery.
- Co? To kłamstwo! Niczego ci nie podpisywałam!
- Nie mnie. Obrócili się przeciwko tobie najbliżsi ludzie.
- O czym ty mówisz, Jay?!
- O tym twoim marnym piłkarzyku…
- To nieprawda!
- Czyżby? Dobra, kochanie. Ja muszę iść, bo przed nami wielkie widowisko, nieprawdaż? Miło będzie patrzeć na twoją kolejną porażkę. Udanego powrotu do domu, skarbie. I nie zapomnij! Drugi lipca. Pa!
Oczy Laury przypominały pięciozłotówki. Co też ten Jay wymyślił? Poczuła ogromną falę gorąca, która wkradała się powoli do jej ciała. A co jeśli rzeczywiście nieświadomie coś podpisała? Przecież ostatnimi czasy miała tyle spraw, że nie była w stanie zliczyć ile podpisów złożyła. Ale Thomas niczego jej nie dawał… Czy to w ogóle możliwe, aby ten uroczy, przesympatyczny i dobroduszny chłopak był w stanie zrobić jej takie świństwo? Co dostał w zamian?
Piłkarze wyszli z tunelu. Thomas już stał przy bocznej linii i przygotowywał się do wejścia na boisko. Spojrzał w jej stronę i z rozbrajającym uśmiechem puścił do niej oczko.
- Wszystko w porządku? – zapytała Tamara, która wróciła na swoje miejsce. – Zbladła pani…
- Tak, tak. Wszystko w porządku – odparła, siadając na krzesełku. – W porządku…
Po przerwie mecz obrał nieco inny wyraz. Niemcy atakowali, długo utrzymywali się przy piłce i stwarzali sobie wiele okazji bramkowych, ale piłka jakby zahipnotyzowana, nie chciała wpaść do siatki. To wszystko sprawiło, że Laura przestała już mieć jakiekolwiek nadzieje. Mecz dobiegał końca, sędzia doliczył cztery minuty i wówczas nastąpił wzrok akcji, bowiem po zagraniu ręką, arbiter podyktował rzut karny.
Do piłki śmiało podszedł Mesut Özil i pewnym strzałem pokonał bramkarza.
Ostatnie minuty były zabójcze.
I kiedy wydawało się, że mecz ostatecznie zakończy się wynikiem 2-1 dla Włochów, do gry poderwał się Toni i Thomas. Uplótłszy zgrabną, dwójkową akcję, przedostali się w pole karnych przeciwnika, poczym Kroos silnym strzałem pokonał włoskiego bramkarza, doprowadzając do remisu i dogrywki.
- Ale emocje, prawda? – powiedziała podekscytowana Tamara. – Thomas daje z siebie wszystko. Jestem z niego taka dumna!
Laura spojrzała na stażystkę i posłała jej nieśmiały uśmiech. I dopiero wtedy wszystko zaczęło się jej układać!
Tamara i Thomas byli w zmowie. On, jako jedyny, miał dostęp do jej telefonu, torebki i notesu, w którym miała zapisany numer do Jaya. Zadzwonił, spotkał się z nim i wziął dokumenty. Współpracował z Tamarą, która codziennie podsuwała jej pod nos masę papierów do podpisania! I tak zdobyli podpis! Jay w zamian obiecał im niemałą sumkę pieniędzy i nie tylko! Miał kontakty, możliwości, więc mogli przebierać w ofertach. Byli młodzi i chcieli cieszyć się życiem. Wakacje na Hawajach, Malediwach… I to dlatego Thomas i Tamara tak często o sobie wspominali!
Kessler wstała i ruszyła w stronę wyjścia. Nie mogła siedzieć obok tej niewdzięcznicy i oglądać w akcji tego zakłamanego bydlaka.
- Pani Lauro?! Dogrywka się właśnie zaczyna – zawołała blondynka.
- Źle się czuję. Muszę odetchnąć.

Mecz zakończył się ostatecznym triumfem niemieckiej drużyny. Można powiedzieć, że przebyli długą i męczącą podróż z piekła do nieba. Od druzgoczącej porażki do ostatecznego triumfu. A dogrywka wcale nie należała do najłatwiejszych. Na szczęście decydującą bramkę, dającą zwycięstwo i awans do finału, zdobył Toni, który wyrósł na prawdziwego bohatera pierwszego półfinału Euro 2012.
- Widzisz stary – rzekł Thomas, poklepując przyjaciela i idąc w stronę autokaru drużyny. – Pamiętasz jak powiedziałem ci, że będziesz miał swoje pięć minut na tym turnieju, pamiętasz? Nie wierzyłeś mi, ale ja wiedziałem, co mówię – zaśmiał się. – Uratowałeś nam dzisiaj skórę i pozwoliłeś nam dalej marzyć o zwycięstwie.
- Zawsze do usług.
Thomas wszedł do busa i od razu rozejrzał się za swoją ukochaną. Korzystając z okazji, że trener jest na konferencji prasowej, postanowił do niej podejść i odebrać gratulacje.
- Wygraliśmy – powiedział, zajmując miejsce obok niej. Kobieta podskoczyła ze strachu, gdyż myślami ciągle była nieobecna.
- Wiem…
- Nie cieszysz się?
- Cieszę.
- Jakoś tego nie widzę.
- A mam się zachowywać tak jak wy? Jak banda oszołomów albo jak małpa bijąca się o banana? Zejdź na ziemię.
- Coś się stało?
- Nie. Odejdź ode mnie.
- Ale Laura…
- Daj mi spokój – powiedziała nie znoszącym sprzeciwu tonem.  
Thomas z dezorientowaną minę wrócił na swoje miejsce, gdzie czekał na niego uradowany Toni. Nie chciał pokazywać, że coś jest nie tak, dlatego od razu przyozdobił swoją twarz w sztuczny uśmiech i cieszył się ogólnie panującą radością.

- Co robić? Co robić? – Laura nerwowo chodziła po swoim pokoju, w poszukiwaniu jakiegoś rozwiązania. – A jak Jay kłamał? Jeśli to prowokacja?
Rozległo się przeciągłe pukanie. Kobieta spojrzała w stronę drzwi w obawie, że to Jay. Podeszła do nich i zapytała:
- Kto tam?
- To ja, Thomas.
Laura wywróciła oczami, bo nie miała ochoty się z nim spotykać. Nie po tym, co zrobił. Jednak zdecydowała się mu otworzyć, bo chciała raz na zawsze zakończyć ich „związek”.
- Cześć – powiedział na wstępnie z uśmiechem. – Byłaś jakaś nieswoja wczoraj, dlatego postanowiłem cię odwiedzić. Stało się coś?
- Owszem.
- Co takiego?
- Thomas chciałam ci powiedzieć, że nie możemy się dłużej spotykać.
- Co? Dlaczego?
- Zrobiłeś coś, czego nie jestem w stanie ci wybaczyć. Nie mam ochoty obcować z kimś takim jak ty. Brzydzę się tobą.
- Co? Ale co ja zrobiłem?
- Już ty dobrze wiesz. Rozmawiałam z Jayem, wszystko mi powiedział. Nie wykręcisz się. Nie chcę cię znać. A teraz opuść mój gabinet i nie przychodź do mnie więcej, nie rozmawiaj ze mną, nie pisz, nie dzwoń. Zapomnij o mnie. Do widzenia, Thomas – powiedziała, stając przy otwartych drzwiach.
Zdezorientowany piłkarz stał w bezruchu i zastanawiał się, co począć. Jednak wzrok, wyraz twarzy Laury, jej ton głosu, postawa… Wszystko przyjęło nie znoszący sprzeciwu wyraz. Ze spuszczoną głową wyszedł, zdając sobie sprawę, że nie ma szans z tak bojowo nastawioną Kessler. Miał tylko nadzieję, że do jutra jej przejdzie, bo wciąż bardzo mu na niej zależało.

__________
Wiem, że nie tak to rzeczywistości wyglądało, ale chyba nie sądziliście, że w moim opowiadaniu, moja ukochana reprezentacja przegra :)

P.S. Chciałabym także prosić Was o wyrażenie swojego zdania. Zapraszam TU na małą sondę.

11 komentarzy:

  1. Po co Jay miesza w to jeszcze Thomasa? No Pani Kessler ma teraz poważne kłopoty... Ciekawe czy zdało jakoś się z tego wyplątać, chociaż nie sądzę... Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe jak rozwiążą tą sprawę.Czekam na nastepny:)

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo dobrze że zmieniłaś rzeczywistość! chciałabym żeby tak było
    ech no i sie porobiło...

    OdpowiedzUsuń
  4. Laura myśli, że Thomas też brał w tym wszystkim udział!? Ona go chyba nie zna. Przecież widać, że chłopak jest w niej zakochany.. A i dobrze, że zmieniłaś rzeczywistość. Tak jest ciekawiej ;)
    Czekam na następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja pi..... co za d.... z tego Jaya! Biedny Thomas, szkoda mi chłopaka naprawdę. No i bardzo cieszę się, że zmieniłaś wynik tego meczu - tak jest o wiele lepiej :) . Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ach to był plan Jay i Tamary! Przecież Thomas ją znienawidzi! Boże, co za ludzie;/ ech czekam na następny:) i cieszę się, że w opowiadaniu Niemcy wygrały:)

    Ziaba

    OdpowiedzUsuń
  7. Nareszcie powracam!!! Jak pisałam na Twojej stronie w niedzielę, postaram się nadrobić zaległości na blogach. Zaczynam od tego.
    To wszystko przez Tamarę i Jaya! Ta wstrętna babka z zazdrości do Thomasa podsunęła papiery Laurze, która nawet nie wiedziała, co podpisuje. Jak można być tak podłym? Jeszcze ten głupi, parszywy dziad Jay! Ten to już w ogółe. Brak mi słów na takie zachowanie. Przez to wszystko, biedny Thomas musi cierpieć. Czekam na ten ostatni odcinek z niecierpliwością! Twórz dalej : ) Pozdrawiam.
    P.S: Nie mogłabym się przestawić, że Niemcy wygrali Euro.

    OdpowiedzUsuń
  8. Co za dupek z tego Jaya... Będę to powtarzać cały czas. On i Tamara są z jednej gliny ulepieni i moim zdaniem powinni być razem. Stworzyliby świetną parę. Wyobrażam sobie co teraz musi czuć Laura. Padła ofiarą spisku i nie jest jej lekko ale nie rozumiem dlaczego sądzi że Thomas miał w tym swój udział...

    OdpowiedzUsuń
  9. Haha, cudem wygrali. Na początku sądziłam, że opiszesz ich przegraną, tak kiesko im szło, a tu taka zmiana. Pewnie to przerażenie wywołane perspektywą przegranej tak ich pobudziło. xd Musiał zjawić się ten cały Jay? Co teraz zrobi Laura? Może jakoś sobie poradzi. Cóż, jest na przegranej pozycji. W sumie to nie znam się na prawie, więc nie wiem, czy może odzyskać majątek, ale nawet jeśli nie, to przecież ma Thomasa, faceta, z którym mogłaby być szczęśliwa, gdyby pozbyła się wątpliwości i w końcu zrozumiała, jak bardzo mu na niej zależy. Jak w ogóle mogła uwierzyć, że on miał coś z tym wspólnego? To tylko i wyłącznie wina Tamary. Liczę, że Thomas zwierzy się Toniemu, a ten powie Laurze, co widział. Przecież ona musi wybaczyć Thomasowi! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Brawo! Tamara dopięła z Jayem swego. Po prostu im gratuluje! Jak można być takimi ludźmi no ja się pytam?! Zachowanie Jaya mnie w ogóle nie dziwi, ale Tamary już nie poznaje od kilku rozdziałów. Cos mi się wydaje, że ta blondyna już nie zmądrzeje. Niestety. Są ludzie i parapety, ale żeby klamką się urodzić, to już naprawdę. Myślałam, że ona się zmieni, ale jak widać myliłam się i to bardzo, ale to bardzo. W cuda nie wierzę. Wątpie by Tamara się zmieniła.
    Najbardziej, to mi jest żal Thomasa, który przecież nic nie zrobił.

    OdpowiedzUsuń
  11. No to Laura się przejechała.. Była taką profesjonalistką, że nie zauważyła takiego czegoś. W sumie to może winić tylko siebie. Czekam na nowość :)

    OdpowiedzUsuń