Rozdział czternasty


- Słuchaj stary, dzieją się tutaj naprawdę dziwne rzeczy. – Zafrasowany Toni przysiadł się do śniadaniowego stołu Thomasa. – Byłem wczoraj wieczorem w ogrodzie, musiałem pomyśleć. Siedzę i patrzę, a tam…
- Chłopaki, słuchajcie! – Nagle nad ich głowami pojawił się Bastian. – Jest pomysł, aby wieczorem wybrać się na miasto. Joachim dał nam wolną godzinkę. Piszecie się?
- Może…
- No bo wiecie – rzekł, przysiadając się. – Lukas, Mario i Miro mieli urodziny, których nie świętowaliśmy. Trzeba to oblać, bo następna taka okazja dopiero za rok, nie? – zaśmiał się. – A wiecie jak to będzie za rok? Nie będziemy razem, bo nie ma żadnego turnieju. Będziemy w różnych częściach świata. W ogóle rzadko gdzieś razem wychodzimy. Nie bądźcie łajzy, tylko chodźcie!
- Dobrze pójdziemy – zdenerwował się Toni. – Czy teraz zostawisz nas samych?
- Jejku, jakiś ty się nerwowy zrobił. W zasadzie to mam do was jeszcze jedną sprawę. Bo chodzi o to, że zgubiłem telefon, a koniecznie muszę zadzwonić do mojej lubej – zaśmiał się. – No nie patrzcie tak, to mama.
- Masz i zejdź mi z oczu – powiedział Kroos.
- Dzięki stary! Ty to jesteś kumpel pierwsza klasa. Ale liczysz się z tym, że twoje środki na telefonie mogą zostać całkowicie wyczyszczone? Moja mama to taka gaduła, że szok! A taka aparatka – śmiał się. – Opowiedziałbym wam co nieco, ale nie będę jej zawstydzać.
- Bastian, idź już.
- Dobra, dobra… Oddam za pięć minut – powiedział, wskazując na telefon i odchodząc od stolika.
- Wreszcie, co za beznadziejny typ! Nie mogę uwierzyć, że my się z nim przyjaźnimy. Z wiekiem jest coraz gorszy.
- Chciałeś mi coś powiedzieć…
- Tak! Wczoraj siedziałem w ogrodzie i odpoczywałem. I nagle patrzę, a tu idzie…
- Thomas! – Do przyjaciół podeszła Laura. – Przeszkadzam?
- Tak.
- Nie.
Laura posłała chłopakom zmieszany uśmiech.
- Nie przeszkadzasz – powiedział Thomas.
- Wybieram się na plażę. Masz ochotę się przyłączyć?
- Oczywiście – odparł zadowolony. – Sorry, Toni. Pogadamy później.
- Pa! – powiedziała Laura i wraz z młodym piłkarzem zniknęła za drzwiami hotelu.
- Jak człowiek ma coś ważnego do powiedzenia, to go ignorują. A przyjdzie taki Bastian i wszyscy go słuchają jak zahipnotyzowani! Ja pierdziule, co za drużyna!

Laura i Thomas zapuścili się w najdalsze zakamarki plaży tak, aby nikt ich nie zobaczył. Potrzebowali chwili tylko dla siebie, zwłaszcza, że ostatnimi czasy nie układało się między nimi najlepiej.
Usiedli na drewnianym pniu, który spadł z klifu znajdującego się za nimi. Zwrócili swoje twarze ku zachodzącemu słońcu i trzymając się za ręce odpłynęli w świat marzeń.
- Nie mogę doczekać, kiedy wrócę do Monachium, do domu – powiedziała Laura. – Tęsknię za nim.
- Ja też.
- Mieszkasz sam?
- Tak. Mam mieszkanie na obrzeżach. Moi rodzice mieszkają nieopodal.
- Właśnie! A co z twoimi rodzicami?
- W jakim sensie?
- Co powiedzą jak odkryją, że związałeś się ze starą babą?
- Laura… - powiedział, czule całując ją w skroń. – Nie starą, a dojrzałą, doświadczoną i mądrą. Moi rodzice są bardzo radykalni i staroświeccy. Na pewno nie będą zadowoleni, ale w końcu to ja się z tobą wiążę, a nie oni.
- Zawsze kłody pod nogi…
- Damy radę. Razem jesteśmy silniejsi.
- Martwię się… Bardzo chciałabym mieć kogoś takiego jak ty. Kogoś kto mnie rozumie i wspiera. Ale zdaję sobie sprawę, że nasz „związek” odbiega od standardów. Boję się tego, co powiedzą ludzie z mojej branży. Nigdy nie łączyłam życia prywatnego z zawodowym, a tu proszę!
- Za bardzo przejmujesz się opiniami innych ludzi.
- Taka już jestem.
- Nie ma ludzi idealnych.
- Wiem, ale dążę do perfekcji. I wiesz, że ty też musisz być perfekcyjny.
- Nie jestem.
- Staraj się. Wszystko w moim życiu jest wysokiej klasy: mieszkanie, samochód, praca… Nawet mój pies musi być championem. Dlatego i ty powinieneś się wykazać i być najlepszy w swojej drużynie, a może i na świecie.
- Ale ja nie zależę tylko od siebie. Uprawiam sport zespołowy i tam liczą się wszyscy, nie tylko ja.
- Przecież grasz w Bayernie. To chyba dobry klub.
- Bardzo, ale mimo wszystko potrzebuję kolegów do osiągnięcia sukcesu. Nie możesz stawiać mi takich wymogów, bo ja ich nie spełnię.
- No i widzisz, Thomas? Widzisz? Ja słowo, a ty dziesięć.
- Zrozum…
- Rozumiem. Nie rozmawiajmy o tym teraz. Aura tego miejsca jest zbyt piękna na kłótnie.
- Laura, na mecz przyjeżdżają moi rodzice. Chcę, abyś ich poznała.
- Proszę? To nie za szybko? To chyba nie jest dobry pomysł.
- Najlepszy z możliwych. Chcę tego.
- Thomas…
- Laura, koniec kropka – powiedział. – Poznasz moich rodziców przed ćwierćfinałem. Postanowione.
- No i wreszcie mi się podobasz – rzekła z zawadiackim uśmiechem i pocałowała Thomasa prosto w usta.

22 czerwiec 2012 rok. Drugi ćwierćfinał Mistrzostw Europy w Polsce i na Ukrainie. Mecz Niemcy – Grecja.
Laura odziana w narodowe barwy weszła na trybunę i zajęła miejsce w specjalnej strefie dla rodzin i bliskich. W tłumie wypatrzyła sympatyczną małżonkę Joachima Löwa oraz żonę i dzieci Miroslava Klose. Wszystkich rozpoznawała ich bez problemu, bowiem każdy miał na sobie koszulkę z nazwiskiem swojego męża/ojca/kuzyna/brata.
Zeszła niżej aż do najniższego rzędu, wyraźnie zadowolona, że udało jej się uniknąć spotkania z rodzicami Thomasa. Mieli lekkie opóźnienie i mieli przybyć od razu na stadion. Wypatrywała ludzi z nazwiskiem Müller na plecach. Zobaczyła ich dopiero wówczas, kiedy doszła do najniższego rzędu. Siedzieli dokładnie w tym samym miejscu, które miała za chwilę zająć.
- Cholera – przeklęła pod nosem i ruszyła ku krzesełku. – Dzień dobry – powiedziała do starszego małżeństwa. – Nazywam się Laura Kessler i jestem managerem reprezentacji.
- Dzień dobry. Carolina Müller, mama Thomasa.
- Bardzo mi miło. Thomas mi wiele o państwie opowiadał.
Laura posłała im uśmiech, bo z głośników stadionu rozległ się dźwięk hymnów narodowych. Mecz rozpoczął się z wielkim impetem, jednak na bramki przyszło czekać aż do 39. minuty.
Po przerwie było już znacznie lepiej. Niemcy pewnie zmierzali do półfinału, pokonując Greków 4-2.
Po meczu piłkarze oraz ich rodziny wrócili do hotelu. Nie było wielkich szaleństw, ale nikt nie odmówił sobie symbolicznej lampki szampana. Miła atmosfera udzieliła się wszystkim, nawet trenerowi, który zapowiedział dwa wolne dni dla wszystkich.
- Lauro, pozwól na moment. – Thomas dostrzegłszy w tłumie swoją ukochaną, zaprosił ją do stolika zajmowanego przed swoich rodziców. – To Laura Kessler. Pani manager reprezentacji i zdecydowanie najpiękniejsza jej część – zażartował. – A to moi rodzice.
- Wiem, mieliśmy przyjemność poznać się na stadionie – odparła kobieta, uśmiechając się do małżonków. – Mam nadzieję, że dobrze się państwo bawią.
- Wyśmienicie!
- Mamo, tato, Laura to nie jest obojętna mi osoba. Pamiętajcie jak opowiadałem wam o pewnej dziewczynie, która wpadła mi w oko?
- To ta pani? – zdziwiła się Carolina. – Kochanie, ale…
- Wiem mamo, że nie jesteśmy zwykłą parą, ale to mój świadomy wybór. Chciałem, abyście się poznali, bo bardzo mi na tym zależało. Teraz mam przeczycie, że to był dobry krok. Tylko póki co zachowajcie to dla siebie. Nasz związek owiany jest tajemnicą i do zakończenia mistrzostw tak musi pozostać, prawda?
- Tak – przytaknęła nieśmiało Laura.
- Pani Kessler. – Brunetka za swoimi plecami usłyszała głos Joachima. – Proszę do nas. Chciałbym pani kogoś przedstawić.
- Już idę. Przepraszam, ale obowiązki wzywają – powiedziała do rodziców Thomasa. – Było mi bardzo miło. Udanej zabawy. Już idę, Jogi!
- Synku… - rzekła Carolina, kręcąc głową z dezaprobatą. – Rozumiem, że się zakochałeś, ale… Po pierwsze, ta pani jest twoją przełożoną. Tak nie wypada. Po drugie, w ogóle do siebie nie pasujecie. Ona jest dystyngowana. Jej partner powinien być poważnym biznesmenem, a nie sportowcem. A po trzecie… Thomas, ile ona ma lat?
- Jest starsza, ale to nie ma znaczenia. Zależy mi na niej.
- Ale co ludzie powiedzą?
- To mnie nie interesuje. Nigdy nie przejmowałem się opinią innych i nie zamierzam tego robić. Mam przeczucie, że Laura jest kobietą mojego życia i będę o nią walczyć.
- Nie podoba mi się to, synku…
- Wiem, mamo. Ale postaraj się to zaakceptować, dobrze?
- Postaram się… 

__________
Mdłe jak flaki z olejem... 

11 komentarzy:

  1. A mnie się podoba,zwłaszcza ta scena z Tonim:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję że Toni zdąży uświadomić kumpla o tej całej sytuacji zanim będzie za późno... Poznanie rodziców Thomasa to faktycznie wielki krok:). Nie spodobała się jego mamie ale ja mam nadzieję że ułożą sobie życie razem. Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedny Toni, nikt go nie słucha.. A mama Thomasa nie ma innego wyjścia - musi zaakceptować Laurę, skoro Thomas uważa ją za kobietę swojego życia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. " Nie mogę uwierzyć, że my się z nim przyjaźnimy. Z wiekiem jest coraz gorszy. " ekhm ekhm... Bastian z wiekiem jest coraz lepszy a nie gorszy ;D biedny Toni
    no i mamy spotkanie z rodzicami... aj mamuśka mamuśka

    OdpowiedzUsuń
  5. Toni ma rację! Wszyscy słuchają śmiesznego Bastiana, a kiedy On ma coś ważnego do powiedzenia, to nic sobie z tego nie robią. Rodzice Thomasa po pewnym czasie na pewno zaakceptują ich związek. Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie dziwię się Toniemiu, że był zły. W końcu chciał uprzedzić Thomasa przed tym, co planuje Tamara.
    Mam nadzieję, że rodzice Thomasa zaakceptują jego związek z Laurą ;) .
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak, jak Toni chce coś powiedzieć ważnego, to nikt go nie słucha, a więc będą poważne problemy... Hmm no ciekawe czy mama Thomasa zaakceptuje w pełni Laurę... Wątpię... czekam na kolejny:)

    Ziaba

    OdpowiedzUsuń
  8. A mi się całe opowiadanie podoba. Przeczytałam wszystko jednym tchem, gratuluję pomysłu, świetne opowiadanie! Tamara jest wstrętna, choć z początku wydawała się być uroczą osobą... Postać Toniego bywa rozbrajająca, Bastiana tym bardziej. Jestem ciekawa jak to wszystko się zakończy. Dodaję do zakładek, pozdrawiam :) [nowa-rewolucja.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten Bastian! Toni miał Thomasowi naprawdę bardzo ważną rzecz do przekazania, a on trajkocze trzy po trzy...Mam nadzieję, że jeszcze nie jest za późno i Kross zdąży poinformować przyjaciela na czas...Tak coś czułam, że rodzice Thomasa nie będą zachwyceni jak okaże się, że spotyka się z taką kobietą jak Laura, ale...Może się jeszcze przekonają do tej całej sprawy. Liczę na to ;)Burzliwy ten ich związek, oj tak...
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Czułam, że rodzice Thomasa nie będą zachwyceni tym, że in syn spotyka się ze starszą kobietą. To było do przewidzenia, ale mam nadzieję, że jeszcze się przekonają i zobaczą, że Laura i Thomas mogą stowrzyć udany związek.
    A Bastian jak zwykle wie kiedy się pojawić..

    OdpowiedzUsuń
  11. Bastian jest świetny, zawsze poprawia mi humor :) Mama Thomasa może słusznie ma lekkie obawy co do związku syna ale Laura nie jest znowu taka stara więc nie nalezy przesadzać :)

    OdpowiedzUsuń