Ostatnie wydarzenia nie były dla
Laury zbyt miłe. Nie sądziła, że jej „związek” z Thomasem nabierze takiego
rozpędu. Lubiła go, bo przy nim czuła się młodsza, ładniejsza i bardziej
akceptowana przez społeczeństwo, ale z drugiej strony tak duża rozbieżność wiekowa
nie dawała dobrego świadectwa ani jemu, ani jej. Zastanawiała się, co powiedzą
ludzie, piłkarski świat, jego rodzina. Na razie to nic poważnego, bo nie można
budować związku w pracy na fundamencie medialnym i zawodowym, ale co będzie jak
Euro się skończy? Jak będzie wyglądać ich życie? Czy to w ogóle przetrwa?
Zbliżał się mecz z Danią i ostatni
lot na Ukrainę. Piłkarze mieli rację – bardziej męczące od samej gry są
podróże. Laura lubiła podróżować, ale nie w tą i z powrotem.
- O czym pani myśli? – Do stolika
przysiadł się Flick. W dresie, luźnej koszulce i z okularami słonecznymi na
nosie wyglądał zupełnie inaczej niż zazwyczaj. Dopiero teraz Laura zaczęła
zauważać, że poza inteligencją, Hans ma również atrakcyjny wygląd.
- O wszystkim – odpowiedziała z
uśmiechem. – Czasami bierze mnie taka nostalgia i rozmyślam o różnych sprawach.
- Pozytywnych?
- Nie tylko. Póki co więcej
przykrych spraw zaprząta moją głowę.
- Chce pani o tym porozmawiać?
Laura spojrzała na Hansa spod
przymrużonych powiek, poczym nachyliłam się nad stołem i nie tracąc go z oczu,
zapytała:
- Przeżył pan kiedyś taką miłość,
która nie powinna mieć miejsca?
- Zakazany owoc?
- Coś w tym stylu.
- Hm… Tak, spotkałem pewną
dziewczynę. Poznaliśmy się w szkole.
- I co z nią było nie tak?
- Z nią było wszystko w porządku –
zaśmiał się. – Była młoda i piękna, ale nie ułożyło nam się, bo była starsza
ode mnie o dwa lata.
- Poważnie?
- Tak. Początkowo było miło, ale z
czasem zaczęły się problemy. Mimo wszystko nie żałuję, bo do dziś pamiętam tą
dziewczynę. Bardzo na mnie wpłynęła. Przy niej wydoroślałem, zmężniałem. Stałem
się mężczyzną.
- To piękne – powiedziała
zamyślona.
Nie chciała być dla Thomasa
czynnikiem, który zrobi z niego mężczyznę. Ona nie miała na to ani czasu, ani
ochoty, bowiem potrzebowała silnego faceta do swojego trudnego charakteru. Nie
mogła zajmować się nim jak matka, bo to w ogóle nie było zgodne z jej naturą.
Laura była władcza, stanowcza i potrzebowała kogoś, kto okiełznałby jej zapędy.
A Thomas? Co on może?
- Jest pani w takiej sytuacji?
- Proszę? Nie – zaśmiała się. W
oddali zobaczyła przechodzącego się razem z Tonim Thomasa i powiedziała,
patrząc na nich: – Daleko mi do takich przebojów.
W hotelowym lobby panowało wielkie
poruszenie. Wszyscy krzątali się między sobą, szukali swoich toreb i walizek.
Za kilka minut jechali na lotnisko, a stamtąd na Ukrainę, gdzie rozegrany
zostanie ostatni mecz fazy grupowej. Laura razem z Tamarą stały przy ladzie
recepcjonistki i dopieszczały ostatnie szczegóły, podczas gdy piłkarze
rozsiedli się na kanapach, bądź tłoczyli się pod autobusem.
- To nie będzie nam potrzebne –
powiedziała managerka, odsyłając magazyniera z powrotem. – Joachim twierdzi, że
nie musimy tego brać. Przepraszam za fatygę – dodała z uśmiechem.
- A to? – zapytała blondynka,
pokazując lekarskie apteczki.
- Głupie pytanie, Tamara – odparła
i nakazała spakowanie ich do busa. – Zajmij się tym.
- Dobrze. – Dziewczyna potruchtała
we wskazanym kierunku, a Laura zajęła się swoimi kartami, które wymagały sprawdzenia.
Przeglądając je zauważyła, że nie
ma jednego podpisu od lekarza. Rozejrzała się po lobby w poszukiwaniu starszego
mężczyzny. Ale zamiast jego siwej głowy ujrzała przystojną twarz swojego byłego
męża.
- O cholera!
Bez zastanowienia ruszyła w jego stronę.
- Jay, co ty tutaj robisz? –
chwyciła go pod ramię i dyskretnie wyprowadziła. – Po jaką cholerę znów tu
przyjechałeś?
- Nie mogę odwiedzić własnej
żonki?
- Daruj sobie te durne komentarze.
Gadaj!
- Zawsze przyjeżdżam do ciebie po
dwie rzeczy: po podpis albo po seks – powiedział, zanosząc się śmiechem. – Jak
na dziwkę przystało. Dzisiaj przyjechałem po to pierwsze, ale jak masz czas i
ochotę, to chętnie ulżę wszystkim twoim frustracjom.
- Nie bądź bezczelny. Odejdź stąd.
Nie chcę mieć przez ciebie kłopotów.
- Przepraszam, czy wszystko w
porządku? – Laura za plecami usłyszała znany głos należący do Hansa Flicka. –
Musimy się już zbierać, bo jedziemy na lotnisko. Proszę się pośpieszyć, pani
Lauro.
- Dobrze, już idę – odparła ze
sztucznym uśmiechem. – Odejdź stąd, Jay. Nie podpiszę żadnych papierów.
Zapomnij o tym.
- Zobaczymy – rzucił na odchodne.
Laura niemalże biegiem podeszła do
autobusu, w którym ukryła się przed znienawidzonym mężem. Nie mogła na niego
patrzeć, dlatego od razu zajęła miejsce po przeciwnej stronie. Starała się
ukoić nerwy, ale nogi i dłonie wciąż jej drżały.
- Ej, patrz! – Toni szturchnął
Thomasa i skinął głową w stronę ubranego na czarno wysokiego mężczyzny. Obaj
kierowali się do autobusu, ale kiedy rozpoznali Jaya, przystanęli na moment. –
Ciekawe czego chce.
- Pewnie znów przyszedł gnębić
Laurę. Gdzie ona jest? – zapytał sam siebie, rozglądając się wokoło.
- Może jeszcze w lobby. Albo w
busie.
- Mam nadzieję, że się nie
spotkali. Ona bardzo przeżywa te awantury. Wiele mi opowiadała o tym facecie,
ich wspólnym życiu, kłótniach. Nie miała ciekawie. A w dodatku on chce jej
wszystko zabrać, dlatego tak ją nachodzi. Potrzebuje podpisu pod jakimiś
papierami.
- Laura to twarda babka, nie da
się. Ten facet może nawet stosować na niej tortury, a ona i tak nie ustąpi.
Jestem tego pewien. Chodźmy, Thomas.
- Nie. Muszę odnaleźć Laurę i
przekonać się, że jest bezpieczna.
- Na pewno jest w środku.
- Sprawdzę jeszcze w lobby.
- Thomas! Thomas! – Laura, widząc
zachowanie młodego piłkarza oraz jego zdenerwowanie, wychyliła się z busa i
zawołała Niemca do środka, zanim zrobiłby coś głupiego. Chłopakowi spadł kamień
z serca, kiedy zobaczył ukochaną całą i bezpieczną, i bez mrugnięcia okiem
poszedł w jej kierunku.
- W porządku? – zapytał, wsiadając
do autobusu.
- Tak. Nie przejmuj się nim.
Jednak Toni nie stracił czujności
do końca. Wsiadłszy i zająwszy swoje miejsce, ciągle przyglądał się Jayowi,
który stał z boku i palił papierosa. Jego mina nie zdradzała żadnych emocji. Po
prostu stał i palił.
- Paskudny typ – powiedział do
siebie.
O wówczas ujrzał coś, czego w
życiu by się nie spodziewał. Do Jaya podeszła Tamara, wręczając mu skrawek
jakiegoś papieru. Mężczyzna spojrzał na dziewczynę i wziął podarek. Odeszła nie
czekając na żadną reakcję, z uśmiechem wsiadła do autobusu i zajęła miejsce
obok Laury.
Jay wypuścił z ust ostatni dymek i
wyrzucił peta na ziemię, przygniatając go butem. Rozłożył kartkę i przeczytał
jej zawartość. Z uśmiechem spojrzał w stronę autobusu i odszedł z triumfalną
miną.
- Co jest do cholery? – pytał
siebie Toni.
Cała ta sytuacja nie dawała
Toniemu spokoju, dlatego tuż przed meczem postanowił ją rozwiązać. Nie był to
odpowiedni czas, ani pora, ale dobro przyjaciela było dla niego ważniejsze niż
dzisiejszy nic nieznaczący mecz. Mógł siedzieć na ławce, ale nie mógł pozwolić,
aby Thomas i jego znajomość z Laurą ucierpieli przez głupotę Tamary.
- Widziałem cię – powiedział bez
ogródek do blondynki. – Widziałem jak dajesz coś byłemu mężowi Laury. Co to
było?
- Nie twój interes, Toni.
- Chodzi o dobro mojego
przyjaciela i jego partnerki. Nie pozwolę ci wyrządzić krzywdy im i całej
drużynie.
- Nic nie zrobiłam.
- Ale masz taki zamiar –
powiedział, ściskając ją za nadgarstek. – Gadaj!
- Nie twój zasrany interes! –
warknęła, wyrywając się. – Za kogo ty się masz, co? Myślisz, że wszystko ci
wolno? Daj mi wreszcie spokój! Przyczepiłeś się jak rzep do psiego ogona.
- Jeśli myślisz, że zostawię tak
tą sprawę, to jesteś w błędzie. Dowiem się o co tutaj chodzi. Laura to dobry
człowiek i nie zasługuje na to świństwo, które chcesz jej wyrządzić.
- Dobry człowiek – prychnęła z
ironią. – I dlatego romansuje z dwanaście lat młodszym chłopakiem? Dlatego
odbiera szansę na miłość dziewczynie, takiej jak ja? Dlatego chce pozbawić
majątku mężczyznę, który niedawno był jej mężem?
- Co ty pleciesz? To Jay chce ją
oskubać!
- Ja tam wiem swoje. Laura to
wredna, złośliwa i podstępna żmija, która nie widzi nic poza czubkiem własnego
nosa. Wozi się i dyryguje wszystkimi, rozstawia ich po kątach, aby gładko i
bezboleśnie dojść do swojego celu. Dąży do niego po trupach, nie patrząc na
uczucia współpracowników. Nienawidzę takich ludzi i będę ich tępić!
- Zazdrość całkowicie przysłania
ci racjonalne myślenie – warknął. – Ogarnij się, dziewczyno. Rozejrzyj się i
dostrzeż jaką krzywdę możesz wyrządzić Laurze i Thomasowi.
- A on dostrzega tą krzywdę, którą
mi wyrządza? Byliśmy przyjaciółmi, spędzaliśmy razem czas, ale kiedy tylko
pojawiała się ta suka, to leciał za jej spódniczką. Nienawidzę ich obojga i
pomszczę swoje krzywdy.
- Jesteś nienormalna!
- Nie wtrącaj się w moje sprawy,
Toni. Zajmij się swoją grą. Ups, przepraszam! Ty nie grasz – zaśmiała się
szyderczo i rozbawiona odeszła do swoich obowiązków. Toni z wściekłością
spoglądał w miejsce, w którym przed chwilą stała Tamara. Mimowolnie zacisnął
dłonie w pięści i pomyślał, że gorszej dziewczyny w życiu nie spotkał.