Wydarzenia dnia
wczorajszego były przełomowe dla znajomości Laury i Thomasa. Od momentu
ich wspólnego pocałunku, zachowywali się inaczej. Chodzili uśmiechnięci,
mieli chęci na wszystko. Ich postawa nie została niezauważona, ale
większość piłkarzy i sztabu szkoleniowego myślała, że to przez
zbliżający się mecz z Holendrami. Ekscytacja rosła, więc to normalne, że
każdy chodził podekscytowany. Jedynie Tamara wiedziała, co jest grane.
Domyśliła się, że między tą dwójką doszło do wielkich rzeczy. Była
załamana, bo zakochała się w Thomasie, a ten nie zwracał na nią uwagi. I
co więcej, wybrał starszą, niekoniecznie ładniejszą Kessler, a nie ją –
młodą, zabawną i piękną. O wszystkie swoje niepowodzenia obwiniała
mentorkę, która tylko zgrywała ideał. Tamara ją przejrzała i wysunęła
własne wnioski. Laura była podstępną i przebiegłą kobietą, która nie
patrzyła na innych. Była dokładnie taka, jak to opisał Jay – kobieta
bluszcz.
- Cześć –
powiedział Toni, podchodząc do stolika na tarasie, przy którym siedziała
Tamara. Zajął miejsce obok i badawczo się jej przyglądał. Dziewczyna
nawet go nie zauważyła. Wpatrywała się w stolik, znajdujący się
nieopodal, przy którym siedziała Laura, Thomas oraz kilkoro innych
piłkarzy. Atmosfera tam była bardzo luźna, śmiali i relaksowali się
przed jutrzejszym meczem. Tamara była zazdrosna. Wcześniej to ona
spędzała czas z zawodnikami, to ona była ich ulubioną koleżanką, a teraz
wszystko się zmieniło. Teraz to Laura grała główne skrzypce i tylko
głupiec nie zauważyłby jak figlarnie uśmiecha się do Müllera. – Wszystko
w porządku? – zapytał Toni.
-
Spójrz na nich. – Tamara kiwnęła głową w stronę rozweselonego stolika.
Chłopak spojrzał w tamtą stronę i uśmiechnął się mimowolnie, kiedy
Bastian wylał na siebie sok. – Co za ironia losu!
- Nie rozumiem… Wygląda na to, że dobrze się bawią.
-
No właśnie! Nie zastanawia cię to? – Tamara posłała mu przeszywające
spojrzenie. – Pani Kessler do tej pory trzymała się z dala od piłkarzy.
Widzisz jak Bastian i Thomas pożerają ją wzrokiem? Ona nie pozostaje im
dłużna. A zwłaszcza jednemu z nich. A jak dodamy do tego Hansa Flicka,
to wychodzi nam całkiem niezły czworokąt, nieprawdaż?
- Coś sugerujesz?
- Sam odpowiedz sobie na to pytanie.
- Jesteś zazdrosna o Thomasa.
Tamara
ponownie posłała mu znaczące spojrzenie. Miała dość tego miejsca i tych
ludzi. Zrobiłaby wszystko, aby stąd wyjechać i zmienić otoczenie,
zrobiłaby wszystko, aby nie patrzeć na szczęście Kessler i Thomasa. Tą
dwójkę ewidentnie coś łączy, a ona czuła potworną zazdrość, kiedy
widziała ich razem. To bolało, a żadna dziewczyna nie lubi cierpieć
przez faceta.
- A co
wy tak tutaj sami siedzicie, smutasy? – Podszedł do nich Lukas. –
Chodźcie do nas! Laura opowiada niesamowite historie. Nie wiedziałem, że
ona jest taka… fajna – zaśmiał się.
- Już prześlijcie na „ty”? – zauważyła blondynka.
-
Tak! Zmieniła się nie do poznania. Każdy może do niej mówić po imieniu,
nie ma już tego oficjalnego tonu. Super, że nowi ludzie potrafią z się
nami tak szybko zintegrować, nie? To znaczy, że fajne z nas chłopaki –
zaśmiał się.
- Poldi, ty się lepiej zajmij swoją integracją w Arsenalu.
- Przestańcie tyle gadać i chodźcie do nas. Idę po picie, chcecie coś?
- Nie, dzięki.
- Dzięki.
-
Thomas jest w nią zapatrzony jak w obrazek – powiedział Toni, kiedy
Lukas odszedł. – Już w drodze do Polski mówił mi, że Laura jest jego
ideałem kobiety: inteligentna, wykształcona i piękna. On nie zwraca
uwagi na takie małolaty jak ty. Daj sobie spokój.
- Nie! Thomas musi być mój. Podoba mi się i lubię go.
- Skąd u ciebie taka zmiana? Wcześniej byłaś taka miła i nieśmiała, a teraz… Nie poznaję cię.
- Kobieta zrobi wszystko dla ukochanego mężczyzny, Toni. Nie zamierzam poddać się bez walki.
-
Ale on nie jest tobą zainteresowany, zrozum. Popsujesz tylko to, co
jest między nim i Kessler. Po co ci to? Napędzisz sobie biedy,
przysporzysz wrogów i możesz wylecieć z roboty. Zapomnij o Thomasie i
chodź ze mną.
- Dokąd?
- Gdziekolwiek. Chodźmy na plażę.
-
Dzięki, ale nie – powiedziała, wstając z krzesła. – Wiem, że chcesz
dobrze, ale nie wyjdzie ci to. Nie pociągasz mnie, Toni, więc lepiej od
razu zakończmy ten romans.
- Romans? Ale między nami się jeszcze nic nie wydarzyło! – powiedział obudzony.
- Tym lepiej – rzekła i odeszła w stronę hotelu.
Zdezorientowany
Toni pozostał na swoim miejscu i niedowierzał. Jak Tamara mogła się tak
zmienić? Przecież była taką miłą i sympatyczną dziewczyną, z którą
można było fajnie spędzić czas, a teraz przemieniła się w kogoś kim
kompletnie nie jest. I ten wizerunek nie pasował do jej anielskiej
twarzy. Ubzdurała sobie coś i ślepo w to brnęła. Postanowił coś z tym
zrobić, jakoś ją okiełznać i rozkochać w sobie.
W ostateczności ostrzeże Thomasa przed nią.
-
Byłem ostatnio w klubie – powiedział Bastian, zanosząc się śmiechem. – I
spotkałem super dziewczynę: wysoka, zgrabna, z długimi nogami. Myślę
sobie… a co mi szkodzi, nie? Podchodzę, stawiam jej drinka, gadamy i
normalnie czuję, że to się uda.
-
Do czasu – wtrącił się Holger Badstuber, wybuchając zarażającym
rechotem. – Dopóki nie okazało się, że ta jego laska to transwestyta!
Cały
stolik wybuchł śmiechem. Bastian schował się pod stołem ze wstydu,
Lukas wylądował na podłodze, a z oczu Laury, Thomasa oraz paru innych
piłkarzy sączyły się łzy.
- Aż mnie wymioty biorą jak sobie pomyślę, że całowałem… to coś!
- Bleee! Bastian!
- Daruj sobie szczegóły!
-
Laura, a może ty byś ze mną poszła do klubu, kiedy wrócimy do
Monachium, co? – powiedział Bastian. – Mając taką kobietę przy boku, nie
w głowie byłyby mi inne podboje!
-
Jeśli myślisz, że Laura poszłaby z kimś takim jak ty, to jesteś w
błędzie – zaznaczył Thomas, wyraźnie oburzony. Nie mógł zdzierżyć tego,
jak Basti się gapi na panią manager, jak ją niby nieumyślnie dotyka i
czaruje. Chciał odejść stamtąd, biorąc za rękę piękną brunetkę, ale nie
mógł.
- A co, zazdrościsz? Kto by mnie nie chciał, nie? – zaśmiał się, puszczając oczko do Laury.
-
Dzień dobry, wesołemu towarzystwu. – Nad ich głowami pojawił się Hans
Flick. – Szukałem pani. Musimy omówić kilka kwestii przed meczem.
- Oczywiście – odparła Laura, wstając od stołu.
Poczuła
na sobie smutny wzrok Thomasa, który od momentu pocałunku był nieufny w
stosunku do drużyny i męskiej części sztabu szkoleniowego, a zgłasza
Flicka. Wydawało mu się, że każdy rozbiera brunetkę wzrokiem i chce ją
pożreć, ale Laura tylko śmiała się z jego zabawnych komentarzy.
- Bawcie się dobrze, chłopcy – powiedziała, patrząc na Müllera i uśmiechając się do niego czarująco.
Nazajutrz
drużyna wyleciała do Charkowa na mecz z Holandią. Każdy był zmotywowany
i pewny siebie. Wiedzieli,że nie będzie to łatwy mecz, bowiem Holendrzy
przegrali swoje pierwsze spotkanie i aby liczyć się dalej w turnieju
musieli wygrać.
Laura
– jak to przed meczem – miała bardzo wiele pracy. Musiała pozałatwiać
wszystkie formalności, zadbać o szczegóły i komfort zawodników przed
grą. Brakowało jej chwili na posiłek czy kawę, a co dopiero na rozmowę z
Thomasem, który bardzo liczył na kilka pokrzepiających słów.
-
Ej, ej, ej, zaczekaj! – Idąc korytarzem Laura poczuła silne
szarpnięcie. Po chwili została wciągnięta do pokoju. Pokoju Thomasa.
Chłopak objął ją w pasie w złożył na jej malinowych ustach subtelny
pocałunek. – Myślałem, że spędzimy razem trochę czasu.
-
Nie mogę, Thomas. Puszczaj mnie bo mi pognieciesz koszulę –
powiedziała, wyrywając się z jego uścisku i poprawiając ubranie. –
Mówiłam ci, że nie mam czasu. Mam kupę roboty przed meczem, bo Hans
zostawił mnie z tym wszystkim samą. Próbuję się odnaleźć w tym
ukraińskim bałaganie.
- Może ci pomogę? – zapytał z uśmiechem, dobierając się do jej dekoltu.
- Thomas! Zachowujesz się jak napalony dzieciak.
- To moja wina, że chcę spędzić z tobą czas?
-
Ale ja jestem teraz zajęta i nie mam czasu na gruchanie z tobą. W
wolnym czasie- nie ma sprawy, ale teraz pracuję. A jak pracuję, to
jestem nie do tknięcia, jasne? Skup się lepiej na meczu – powiedziała,
wychodząc.
Zdenerwowała
się, bo miała żelazne zasady pracy, których nigdy nie przekraczała.
Czasami miewała chwile, kiedy uginała się pod urokiem Jaya i pozwalała
sobie na szaleńczy seks na biurku, ale nie zdarzało się to często. A od
momentu rozwodu – w ogóle.
-
Lauro – usłyszała nagle głos Bastiana. Zatrzymała się w hotelowym lobby
i pozwoliła, aby piłkarz do niej dobiegł. – Chyba mogłabyś biegać w
tych szpilkach, co? – zaśmiał się. – Nie mogłem cię dogonić.
- Do rzeczy, Bastian.
- Bo chodzi o to, że potrzebuję kilka dodatkowych biletów…
Laura
z zafrasowaniem słuchała Bastiana, gdyż bardzo chciała mu pomóc w tej
sprawie. Sama nie miała rodziny i momentami potrzebowała wsparcia
bliskich, dlatego tak bardzo rozumiała jego sytuację.
- Spróbuję, Bastian – powiedziała, głaskając go pokrzepiająco po ramieniu.
W
tym momencie z windy wyszedł Thomas z nieciekawą miną. Na jego twarzy
malowało się niedowierzanie i wielkie zdziwienie. Zupełnie jakby
przyłapał ją na zdradzie.
- Wielkie dzięki, Laura –powiedział Bastian i z uśmiechem odszedł w stronę winy. – Siemka, Thomas – rzekł, wymijając kolegę.
- Nie masz czasu na pogaduszki, tak?
- O co ci chodzi, Thomas?
- Dla mnie czasu nie masz, a z nim chętnie pogruchasz.
- Oszalałeś? Prosił mnie o dodatkowe bilety.
- Jasne…
- To idź i się go zapytaj! I dajcie wy mi wszyscy święty spokój! – powiedziała i odeszła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz