Rozdział dziewiąty

Wydarzenia dnia wczorajszego były przełomowe dla znajomości Laury i Thomasa. Od momentu ich wspólnego pocałunku, zachowywali się inaczej. Chodzili uśmiechnięci, mieli chęci na wszystko. Ich postawa nie została niezauważona, ale większość piłkarzy i sztabu szkoleniowego myślała, że to przez zbliżający się mecz z Holendrami. Ekscytacja rosła, więc to normalne, że każdy chodził podekscytowany. Jedynie Tamara wiedziała, co jest grane. Domyśliła się, że między tą dwójką doszło do wielkich rzeczy. Była załamana, bo zakochała się w Thomasie, a ten nie zwracał na nią uwagi. I co więcej, wybrał starszą, niekoniecznie ładniejszą Kessler, a nie ją – młodą, zabawną i piękną. O wszystkie swoje niepowodzenia obwiniała mentorkę, która tylko zgrywała ideał. Tamara ją przejrzała i wysunęła własne wnioski. Laura była podstępną i przebiegłą kobietą, która nie patrzyła na innych. Była dokładnie taka, jak to opisał Jay – kobieta bluszcz.
- Cześć – powiedział Toni, podchodząc do stolika na tarasie, przy którym siedziała Tamara. Zajął miejsce obok i badawczo się jej przyglądał. Dziewczyna nawet go nie zauważyła. Wpatrywała się w stolik, znajdujący się nieopodal, przy którym siedziała Laura, Thomas oraz kilkoro innych piłkarzy. Atmosfera tam była bardzo luźna, śmiali i relaksowali się przed jutrzejszym meczem. Tamara była zazdrosna. Wcześniej to ona spędzała czas z zawodnikami, to ona była ich ulubioną koleżanką, a teraz wszystko się zmieniło. Teraz to Laura grała główne skrzypce i tylko głupiec nie zauważyłby jak figlarnie uśmiecha się do Müllera. – Wszystko w porządku? – zapytał Toni.
- Spójrz na nich. – Tamara kiwnęła głową w stronę rozweselonego stolika. Chłopak spojrzał w tamtą stronę i uśmiechnął się mimowolnie, kiedy Bastian wylał na siebie sok. – Co za ironia losu!
- Nie rozumiem… Wygląda na to, że dobrze się bawią.
- No właśnie! Nie zastanawia cię to? – Tamara posłała mu przeszywające spojrzenie. – Pani Kessler do tej pory trzymała się z dala od piłkarzy. Widzisz jak Bastian i Thomas pożerają ją wzrokiem? Ona nie pozostaje im dłużna. A zwłaszcza jednemu z nich. A jak dodamy do tego Hansa Flicka, to wychodzi nam całkiem niezły czworokąt, nieprawdaż?
- Coś sugerujesz?
- Sam odpowiedz sobie na to pytanie.
- Jesteś zazdrosna o Thomasa.
Tamara ponownie posłała mu znaczące spojrzenie. Miała dość tego miejsca i tych ludzi. Zrobiłaby wszystko, aby stąd wyjechać i zmienić otoczenie, zrobiłaby wszystko, aby nie patrzeć na szczęście Kessler i Thomasa. Tą dwójkę ewidentnie coś łączy, a ona czuła potworną zazdrość, kiedy widziała ich razem. To bolało, a żadna dziewczyna nie lubi cierpieć przez faceta.
- A co wy tak tutaj sami siedzicie, smutasy? – Podszedł do nich Lukas. – Chodźcie do nas! Laura opowiada niesamowite historie. Nie wiedziałem, że ona jest taka… fajna – zaśmiał się.
- Już prześlijcie na „ty”? – zauważyła blondynka.
- Tak! Zmieniła się nie do poznania. Każdy może do niej mówić po imieniu, nie ma już tego oficjalnego tonu. Super, że nowi ludzie potrafią z się nami tak szybko zintegrować, nie? To znaczy, że fajne z nas chłopaki – zaśmiał się.
- Poldi, ty się lepiej zajmij swoją integracją w Arsenalu.
- Przestańcie tyle gadać i chodźcie do nas. Idę po picie, chcecie coś?
- Nie, dzięki.
- Dzięki.
- Thomas jest w nią zapatrzony jak w obrazek – powiedział Toni, kiedy Lukas odszedł. – Już w drodze do Polski mówił mi, że Laura jest jego ideałem kobiety: inteligentna, wykształcona i piękna. On nie zwraca uwagi na takie małolaty jak ty. Daj sobie spokój.
- Nie! Thomas musi być mój. Podoba mi się i lubię go.
- Skąd u ciebie taka zmiana? Wcześniej byłaś taka miła i nieśmiała, a teraz… Nie poznaję cię.
- Kobieta zrobi wszystko dla ukochanego mężczyzny, Toni. Nie zamierzam poddać się bez walki.
- Ale on nie jest tobą zainteresowany, zrozum. Popsujesz tylko to, co jest między nim i Kessler. Po co ci to? Napędzisz sobie biedy, przysporzysz wrogów i możesz wylecieć z roboty. Zapomnij o Thomasie i chodź ze mną.
- Dokąd?
- Gdziekolwiek. Chodźmy na plażę.
- Dzięki, ale nie – powiedziała, wstając z krzesła. – Wiem, że chcesz dobrze, ale nie wyjdzie ci to. Nie pociągasz mnie, Toni, więc lepiej od razu zakończmy ten romans.
- Romans? Ale między nami się jeszcze nic nie wydarzyło! – powiedział obudzony.
- Tym lepiej – rzekła i odeszła w stronę hotelu.
Zdezorientowany Toni pozostał na swoim miejscu i niedowierzał. Jak Tamara mogła się tak zmienić? Przecież była taką miłą i sympatyczną dziewczyną, z którą można było fajnie spędzić czas, a teraz przemieniła się w kogoś kim kompletnie nie jest. I ten wizerunek nie pasował do jej anielskiej twarzy. Ubzdurała sobie coś i ślepo w to brnęła. Postanowił coś z tym zrobić, jakoś ją okiełznać i rozkochać w sobie.
W ostateczności ostrzeże Thomasa przed nią.

- Byłem ostatnio w klubie – powiedział Bastian, zanosząc się śmiechem. – I spotkałem super dziewczynę: wysoka, zgrabna, z długimi nogami. Myślę sobie… a co mi szkodzi, nie? Podchodzę, stawiam jej drinka, gadamy i normalnie czuję, że to się uda.
- Do czasu – wtrącił się Holger Badstuber, wybuchając zarażającym rechotem. – Dopóki nie okazało się, że ta jego laska to transwestyta!
Cały stolik wybuchł śmiechem. Bastian schował się pod stołem ze wstydu, Lukas wylądował na podłodze, a z oczu Laury, Thomasa oraz paru innych piłkarzy sączyły się łzy.
- Aż mnie wymioty biorą jak sobie pomyślę, że całowałem… to coś!
- Bleee! Bastian!
- Daruj sobie szczegóły!
- Laura, a może ty byś ze mną poszła do klubu, kiedy wrócimy do Monachium, co? – powiedział Bastian. – Mając taką kobietę przy boku, nie w głowie byłyby mi inne podboje!
- Jeśli myślisz, że Laura poszłaby z kimś takim jak ty, to jesteś w błędzie – zaznaczył Thomas, wyraźnie oburzony. Nie mógł zdzierżyć tego, jak Basti się gapi na panią manager, jak ją niby nieumyślnie dotyka i czaruje. Chciał odejść stamtąd, biorąc za rękę piękną brunetkę, ale nie mógł.
- A co, zazdrościsz? Kto by mnie nie chciał, nie? – zaśmiał się, puszczając oczko do Laury.
- Dzień dobry, wesołemu towarzystwu. – Nad ich głowami pojawił się Hans Flick. – Szukałem pani. Musimy omówić kilka kwestii przed meczem.
- Oczywiście – odparła Laura, wstając od stołu.
Poczuła na sobie smutny wzrok Thomasa, który od momentu pocałunku był nieufny w stosunku do drużyny i męskiej części sztabu szkoleniowego, a zgłasza Flicka. Wydawało mu się, że każdy rozbiera brunetkę wzrokiem i chce ją pożreć, ale Laura tylko śmiała się z jego zabawnych komentarzy.
- Bawcie się dobrze, chłopcy – powiedziała, patrząc na Müllera i uśmiechając się do niego czarująco.

Nazajutrz drużyna wyleciała do Charkowa na mecz z Holandią. Każdy był zmotywowany i pewny siebie. Wiedzieli,że nie będzie to łatwy mecz, bowiem Holendrzy przegrali swoje pierwsze spotkanie i aby liczyć się dalej w turnieju musieli wygrać.
Laura – jak to przed meczem – miała bardzo wiele pracy. Musiała pozałatwiać wszystkie formalności, zadbać o szczegóły i komfort zawodników przed grą. Brakowało jej chwili na posiłek czy kawę, a co dopiero na rozmowę z Thomasem, który bardzo liczył na kilka pokrzepiających słów.
- Ej, ej, ej, zaczekaj! – Idąc korytarzem Laura poczuła silne szarpnięcie. Po chwili została wciągnięta do pokoju. Pokoju Thomasa. Chłopak objął ją w pasie w złożył na jej malinowych ustach subtelny pocałunek. – Myślałem, że spędzimy razem trochę czasu.
- Nie mogę, Thomas. Puszczaj mnie bo mi pognieciesz koszulę – powiedziała, wyrywając się z jego uścisku i poprawiając ubranie. – Mówiłam ci, że nie mam czasu. Mam kupę roboty przed meczem, bo Hans zostawił mnie z tym wszystkim samą. Próbuję się odnaleźć w tym ukraińskim bałaganie.
- Może ci pomogę? – zapytał z uśmiechem, dobierając się do jej dekoltu.
- Thomas! Zachowujesz się jak napalony dzieciak.
- To moja wina, że chcę spędzić z tobą czas?
- Ale ja jestem teraz zajęta i nie mam czasu na gruchanie z tobą. W wolnym czasie- nie ma sprawy, ale teraz pracuję. A jak pracuję, to jestem nie do tknięcia, jasne? Skup się lepiej na meczu – powiedziała, wychodząc.
Zdenerwowała się, bo miała żelazne zasady pracy, których nigdy nie przekraczała. Czasami miewała chwile, kiedy uginała się pod urokiem Jaya i pozwalała sobie na szaleńczy seks na biurku, ale nie zdarzało się to często. A od momentu rozwodu – w ogóle.
- Lauro – usłyszała nagle głos Bastiana. Zatrzymała się w hotelowym lobby i pozwoliła, aby piłkarz do niej dobiegł. – Chyba mogłabyś biegać w tych szpilkach, co? – zaśmiał się. – Nie mogłem cię dogonić.
- Do rzeczy, Bastian.
- Bo chodzi o to, że potrzebuję kilka dodatkowych biletów…
Laura z zafrasowaniem słuchała Bastiana, gdyż bardzo chciała mu pomóc w tej sprawie. Sama nie miała rodziny i momentami potrzebowała wsparcia bliskich, dlatego tak bardzo rozumiała jego sytuację.
- Spróbuję, Bastian – powiedziała, głaskając go pokrzepiająco po ramieniu.
W tym momencie z windy wyszedł Thomas z nieciekawą miną. Na jego twarzy malowało się niedowierzanie i wielkie zdziwienie. Zupełnie jakby przyłapał ją na zdradzie.
- Wielkie dzięki, Laura –powiedział Bastian i z uśmiechem odszedł w stronę winy. – Siemka, Thomas – rzekł, wymijając kolegę.
- Nie masz czasu na pogaduszki, tak?
- O co ci chodzi, Thomas?
- Dla mnie czasu nie masz, a z nim chętnie pogruchasz.
- Oszalałeś? Prosił mnie o dodatkowe bilety.
- Jasne…
   - To idź i się go zapytaj! I dajcie wy mi wszyscy święty spokój! – powiedziała i odeszła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz